Londyn ma wiele miejsc, w których można zaznać zjawiska paranormalne takich jak np. nawiedzony dom na Enfield. Stacja Bethnal Green to jedna z nich.
Czy tam naprawdę straszy?
Pracownicy metra, a także pasażerowie słyszeli przerażające krzyki i płacz, jednak nikogo nie widzieli. Ciężko mi powiedzieć czy faktycznie tam straszy, zwłaszcza że tam wysiadałem i to nie raz dość późno w nocy. Może niestety nie miałem tyle szczęścia, aby coś zobaczyć. Mimo wszystko, dlaczego tam straszy? Co się tam stało, że to miejsce należy do jednych z wielu przerażających miejsc w Londynie?
Trochę historii…

W czasach drugiej wojny światowej, kiedy Niemieckie bombowce nalatywały Londyn, to ludzie wykorzystywali podziemne stacje metra jako schron. W marcu 1943 roku niemieckie siły powietrzne Blitz zaczęły bombardować Londyn. Brytyjczycy odparli atak, wykorzystując nowe wyrzutnie przeciw lotnicze. Broń była tajna a nieznane i niespodziewane odgłosy eksplozji spowodowały panikę wśród mieszkańców Bethnal Green. Do schronu w Panice próbowało dostać się ponad 300 osób w większości kobiety i dzieci. Niestety to było za dużo na niewielką stację. W wyniku zadeptania lub uduszenia zginęło 172 osoby.

Była to największa tragedia pod względem liczby ofiar w historii Brytyjskiego metra.

Bethnal Green jest obsługiwana przez Central Line i jest położona pomiędzy Liverpool Street a Mile End i jest czynna 24 godziny w tygodniu i funkcjonuje po dzień dzisiejszy.
Więcej szczegółów o Bethnal Green znajdziecie tutaj.
Nie znałam ten historii !
Nawet o tym nie wiedziałam ,super wpis 😉
Nie chciałabym , aby mnie coś straszyło…
Dobrze, że tam nie mieszkam blisko…
Dobra historia.Filmowa 🙂
Wspaniała historia. Dziękuje, to bardzo ciekawe, o czym piszesz.
Historia ciekawa, nigdy wcześniej o niej nie słyszałam – dobrze ją było poznać.
Bardzo ciekawa historia i gdzieś już coś o tym słyszałam, ale teraz wiem więcej 🙂
No, brzmi to bardzo niepokojąco. Ale czy faktycznie coś w tym jest? W ogóle te zdjęcia wyglądają przerażająco, jak już się wie, że to schron, a ci ludzie tacy roześmiani – trochę dysonans.
Nie znałam tej historii, dzięki za jej przybliżenie 😉
Ciekawa i straszna opowieść. Czasami chyba lepiej nie wiedzieć niektórych rzeczy